Metamorfoza Kaia

14 lut 16
0
0

Kiedy zobaczyliśmy go po raz pierwszy – zabrakło nam słów. Czuliśmy tylko bezsilną złość. Wychudzony, przemarznięty, przerażony… i łysy. Goła, pokryta ranami i zrogowaceniami skóra. A w oczach psa bezbrzeżny ból.
Kai został porzucony i to wtedy, gdy najbardziej potrzebował opieki. Błąkał się w okolicach Gubina. Możliwe, że właściciele pozbyli się go, bo zachorował.
Zderzyliśmy się z rzeczywistością. Młody, cudowny pies, którego ze wszystkich sił chcieliśmy uratować. I jego wielkie cierpienie, któremu nie mogliśmy ulżyć, dopóki nie pojawi się pełna diagnoza. A ta nie była łatwa do postawienia.
Ale natura Kaia, jego cierpliwość i wola życia upewniały nas w tym, że trzeba walczyć! Zeskrobiny, wymazy, próbki skóry, kąpiele – pomimo bólu chłopak merdał ogonem.
Ropowica owczarków, autoagresja, alergie…
Godziny spędzone u weterynarzy różnych specjalizacji, potężne koszty… i w końcu Kai zaczął wracać do siebie. Powoli, ze wzlotami i upadkami. Raz lepiej raz gorzej. Remisja i nawrót… Walczyliśmy. Ustawiono leczenie. Zadziałało!
Z radością patrzyliśmy na to, jak odrasta mu sierść, jak biega bawiąc się i dokazując z innymi psiakami, jak domaga się pieszczot, jak wraca mu radość życia.
Dziś Kai jest pięknym i pełnym życia onkiem. Do końca życia chorym, ale póki co leczenie przynosi efekty. Warto było! Dziękujemy za każdą złotówkę! To dzięki wpłatom mogliśmy przedłużyć życie Kaia. I mogliśmy zrobić to tak, by móc cieszyć oczy widokiem energicznego, mądrego, zjawiskowo pięknego, szczęśliwego psa!

Metamorfoza Kaia

Kategoria metamorfozy
Top