Pod naszą opieka zjawiła się Malinka z czterema trzytygodniowym szczeniakami.
Historia jakich wiele. Znikąd we wsi pojawia się suka i rodzi dzieci. Kolejne cztery w setkach tysięcy bezdomnych zwierząt.
Maluszki są słodkie i urocze, nie zaprzeczymy temu. Cudownie jest patrzeć, jak się razem bawią, jak rosną i poznają świat. Szczeniaki zawsze rozczulają, znajdują też dość łatwo domy. Wiele osób chce adoptować szczeniaka.
Minął rok od wielkiej interwencji w schronisku w Radysach, w obozie koncentracyjnym dla psów. A prawda jest taka, że każde urodzone bezmyślnie szczenię kładzie cegiełkę pod kolejne Radysy…
Nie potrzebujemy więcej psów. Mamy w Polsce setki tysięcy bezdomnych zwierząt i większość z nich nigdy nie będzie bezpieczna, kochana, zadbana. Jest ich po prostu za dużo. A każdy z tych psów pozamykanych w ciasnych kojcach, gnijących na łańcuchach, szczekających szaleńczo w betonowych boksach gminnych schronisk, był kiedyś małym słodkim szczeniaczkiem, którego widok rozczulał…
Malina jest bardzo przyjazna, łagodna, ładnie zachowuje się w mieszkaniu. Może miała dom, może ktoś ją porzucił, kiedy zorientował się, że zaraz zamiast jednego psa będzie miał więcej? Może wcześniej uważał, że nie trzeba suki kastrować, że upilnuje? A może, że natury się nie oszuka i suka musi mieć szczeniaki? Albo po prostu w ogóle go to nie obchodziło i nie poświęcił ani jednej myśli kastracji?
Malinka i maluchy będą szukać domów za ok. miesiąc, kiedy będzie je można rozdzielić.
A my przypominamy kolejny raz: kochasz psy? To je kastruj. Tylko tak możesz ukrócić cierpienie psów w Polsce.