Fuks, Mrówka, Iskra – tyle wycierpiały z ludzkich rąk

26 lut 19
1
3

Nasza praca nie ma końca. Adoptowany pies oznacza, że zwalnia się miejsce dla kolejnego skrzywdzonego przez ludzi pechowca. Nigdy nie da się usiąść i z ulgą stwierdzić, że to koniec, robota wykonana. W ostatnich dniach trafiły do nas aż trzy psy.

Iskra jest z nich wszystkich w najlepszym stanie – to przesłodka, młoda, biszkoptowa sunia ze złamaną łapą. Jej łapa została usztywniona i obecnie dziewczynka przebywa w domu tymczasowym. Jest trochę onieśmielona, ale marzy o kontakcie z człowiekiem. Jesteśmy pewni, że po adopcji uszczęśliwi swojego opiekuna.

Fuks to cudowny, czarny chłopak z wielką otwartą raną na grzbiecie. Nie wiemy, co mu się przytrafiło, ale musiał bardzo cierpieć. Nie stracił jednak wiary w człowieka. Bardzo chcielibyśmy, żeby znalazł dobry dom, ale bądźmy realistami – często nawet najmilsze psy nie mogą znaleźć domów, tylko dlatego, że są… czarne.

I Mrówka. Sunia, która na pewno będzie śliczna… jeśli tylko uda się ją wyleczyć. Trafiła do nas w stanie skrajnego zagłodzenia. To kolejny psi szkielet, jaki widzieliśmy, ale nadal nie chce nam się wierzyć, ze ludzie potrafią być tak okrutni, aby do takiego stanu doprowadzić żywe, czujące stworzenie. Mrówka niestety cierpi też na zaburzenia przewodu pokarmowego i na razie nie może opuścić szpitala. Rokowania są ostrożne.

Możesz pomóc?

Wpisz dowolną kwotę
Kategoria Aktualności
Top