Od jakiegoś czasu widziałam, że Dexter źle je, ale widmo kolejnego żebrania, nerwów, modlenia się o pomoc ludzi na zbiórce spowodowała, że chciałam poczekać do lipca i spokojnie zlecić zabieg lisa.
Kiedy jednak go zobaczyłam w piątek, wiedziałam że czasu nie ma. Ból zębów. Niby nic, powie każdy, kogo potwornie nie bolało kilka zębów.
Dexter w niedziele pojechał do kliniki, wczoraj miał zabieg. Martwe zęby, gnijący kieł i rozwalony korzeń. Ból był potworny, a lis czekał na zabieg.
Dex przepraszam, że zawiodłam. Czekałeś tyle dni.
A jesteś lisem jak z Małego Księcia, który właśnie pokazał mi co oznacza, że jest się na zawsze odpowiedzialnym za to co oswoiłeś.