Walik ma na karku już 6 lat bezdomności. Ten przemiły chłopak urodził się na ulicach Rumunii i błąkał się tam razem z bratem Tolikiem, zanim trafił do nas. Tolik ma już swój dom, swoją kanapę, a przede wszystkim swoich ludzi, a Walik czekał w hoteliku na swoje szczęście…
Być może tym razem los postanowił się do tego przekochanego psa uśmiechnąć. Udało nam się zorganizować dla Walika dom tymczasowy w Warszawie. Ufamy i bardzo cenimy nasze hoteliki, ale dom tymczasowy uczy psa zwykłej rutyny codziennego życia, a przede wszystkim zwierzak nie musi dzielić się ludzką uwagą z czworołapymi towarzyszami…
Liczymy na to, że
Mars poczuł się na tyle dobrze, że hospitalizacja przestała być konieczna i został przewieziony do naszego zaufanego hoteliku. Tam kontynuować będziemy jego diagnostykę i leczenie. Chłopak nadal jest bardzo słaby, ale zaczął wychodzić na króciutkie, mało forsowne spacerki – nie chcemy, żeby całą wiosnę przesiedział w zamknięciu…
To uroczy, słodki, nieśmiały i wystraszony piesek, którego do tej pory nie spotkało wżyciu nic dobrego. Bardzo chcemy to zmienić i pokazać mu, że jeszcze wiele pięknych dni przed nim…
Z Wami nam się to uda! Prosimy o wsparcie leczenia Marsa i pozostałych podopiecznych
>>>POMAGAM
Powoli godziliśmy się z myślą, że będzie z nami na zawsze. Flint jest co prawda uroczy, słodki, niekłopotliwy i nieduży, ale miał dwie zasadnicze wady: lata szczenięce już dawno za sobą (a niestety dużo ludzi woli adoptować psie dzieci niż stabilne, ułożone psy w średnim wieku) i… był niewidomy. Psy pozbawione wzroku często radzą sobie tak, że trudno ich niepełnosprawność dostrzec – brak jednego zmysłu zastępują sobie zaostrzeniem pozostałych. Ale często ludzie się tego boją, nie wiedzą, jak się z takim zwierzęciem obchodzić i czego się można spodziewać.
Na szczęście są osoby, które decydują się na adopcję nawet pozornie trudniejszych psów
Nie da się ukryć, wiosna zawitała do nas na dobre!
Wiedzą o tym też nasze konie… Latająca dookoła stajni sierść jest tego najwyraźniejszym dowodem…
Cieszymy się, że te skrzywdzone przez człowieka zwierzęta mogą żyć w naszej stajni, gdzie nigdy już nie stanie im się nic złego, i cieszyć się promieniami słońca i zielenią dookoła. Kiedyś niektóre z nich przez długie miesiące w ogóle nie doświadczały świeżego powietrza, bo trzymano je w ciągłym zamknięciu.
Nasi podopieczni też ewidentnie czują, że pogoda sprzyja harcom, bo radośnie nas witają i domagają się pieszczot.
Każdy wolontariusz byłby dla nich atrakcją i powodem do radości. Zapraszamy do pomocy w
Są takie adopcje, z których jesteśmy szczególnie dumni. 7-miesięczna Karpatka pojechała właśnie do nowego domu :) A dopiero co była najsłabszym w miocie psim dzieckiem, walczącym z całych sił o życie w szpitalu. W listopadzie byliśmy pewni, że kruszynka długo nie wytrzyma, bo wydawało się, że choroby uwzięły się na jej delikatny organizm… Było nam ciężko, bo nikt nie chce patrzeć na śmierć szczeniaka, szczególnie tak dzielnego jak Karpatka, ale ten rezultat wydawał się nieunikniony.
Tymczasem Karpatka postanowiła nam udowodnić, że jej wola życia nie ma sobie równych. W końcu była gotowa, żeby wyjść z kliniki do domu tymczasowego, a potem
Codziennie staramy się aby nasi podopieczni, którzy dzięki lekom i opiece zachowują pełen komfort życia byli szczęśliwi. Niestety, kto miał pod opiekę chore zwierze wie jakie to koszty a my mamy tych zwierząt kilkadziesiąt. Utrzymujemy się wyłącznie z darowizn i nie raz brakuje na opłacenie weterynarzy i leków. Łatamy dziury, ale co klika miesięcy zupełnie nie mamy z czego.
Aktualnie nasze zobowiązania wobec lecznic sięgają 54 999 zł, są to zobowiązania na które mamy już powystawiane faktury od stycznia do połowy kwietnia 2019. Są miesiące, kiedy opieka weterynaryjna dla naszych podopiecznych przekracza 50 tys zł. Bardzo chcemy pomagać dalej, ale nie będzie to
Specjalnie dużo nie ma co pisać w temacie – może dlatego, że nie do końca wierzyliśmy w taki finał. Szczególnie jeśli idzie o Brooklyna i Mario.
Ten pierwszy, szczególnie wymagający, był z nami od 4 lat.
Ten drugi – niewidomy, ale też pragnący swojego kąta. Kochającego domu.
No i Mrówa:)
W weekend stał się cud i cała 3. doczekała się swoich upragnionych domów.
Powodzenia psiaki!