aktualnosci

Freska, Geralt, Gizmo i Mycha we własnych domach!

Wakacje są zwykle trudne dla bezdomniaków – mało adopcji, dużo porzuceń. Z jakiegoś powodu sporo ludzi nadal nie uważa, że przyjaciela warto zabrać ze sobą na wyjazd, a przynajmniej zadbać o bezpieczny dom na czas urlopu.

Na szczęście dla zwierzaków zdarzają się też sytuacje odwrotne – kiedy ktoś właśnie w lato chce przyjąć nowego towarzysza pod swój dach :)

I tak do swojego domu pojechała Freska, która kiedy do nas trafiła bardzo bała się spacerów. Wciąż nie jest idealnie, ale dzięki ogromnej pracy domu tymczasowego sunia zrobiła ogromny postęp. Dalej ćwiczyć będzie już z własnymi ludźmi.

Geralt, który trafił do nas z raną

25 lip

Johnny w domu tymczasowym (i szuka domu stałego!)

Dla Johnny’ego długo nie mogliśmy znaleźć domu tymczasowego. Było nam bardzo żal, bo wiadomo, że psy z domów tymczasowych dużo szybciej znajdują domy… Tymczasem nasi wolontariusze zwykle mają zwierząt po sufit, a kiedy zwalniało się miejsce, zwykle wypadała jakaś nagłą interwencja i miejsce natychmiast zostało zajmowane przez kolejne psie nieszczęście… Johnny musiał zostać w hoteliku.

Na szczęście w końcu się udało i chłopak przyjechał do Warszawy. To przemiły, młody, niewielki piesek o słodkiej mordce i długiej sierści. Obserwujemy chłopaka i patrzymy, jak się zachowuje w przypadku zmian i czy przejmuje się miastem. Póki co możemy powiedzieć, że wychodzi z niego przytulak,

19 lip

#pomagamzbandi

Kochani, jest wspaniała akcja, w której każdy z Was, komu bliskie jest dobro zwierzaków może wziąć udział.
BANDI Cosmetics rokrocznie angażuje się w wiele akcji charytatywnych i w tym roku współpracujemy razem. Gorąco zachęcamy Was do zakupu wszelkich produktów tej firmy, a w szczególności płynu micelarnego.

Dlaczego?

Bo demakijaż jest równie ważny jak sam makijaż;)
Bo cały dochód z zakupu tego produktu trafia na rzecz podopiecznych Fundacji

10 lip

Sami jesteśmy w szoku:)

Czy nasi podopieczni grają w „Sekretnym życiu zwierzaków domowych 2”?

No cóż… Nie grają ;) chociaż na pewno by chciały. Ale też nie jest źle – dzięki współpracy z portalem noizz.pl rzeczywiście niewiele im brakuje do gwiazd filmowych! Portal noizz.pl stworzył plakaty z filmu, na których umieścił naszych podopiecznych: Hugo, Lejlę, Lalę, Fuksa i wielu innych. Każdy jest inny, wyjątkowy! A podobieństwo naszym zdaniem zostało oddane perfekcyjnie.

Liczymy na to, że dzięki przepięknym plakatom nasi podopieczni zyskają rozgłos i znajdą swoje miejsce na świecie i w sercach ludzi :)

Sami zobaczcie, czyż nie wygląda to świetnie?

Link do artykułu

[vc_text_separator title=”Nie możesz adoptować?” color=”custom”

27 cze

Ile bólu jeszcze zniesiesz?

Mały – pies bez skóry – już w domu tymczasowym.

Do Małego los się dla odmiany trochę uśmiechnął. Byliśmy przerażeni, bo dla psa z jego dolegliwościami bardzo trudno jest znaleźć dom tymczasowy. Nie każdy podoła opiece nad ciężko chorym i wymagającym częstych zabiegów psem. Na szczęście cuda się zdarzają! Zgłosiła się do nas Marta, która podjęła się tego niełatwego zadania. Jesteśmy jej ogromnie wdzięczni i dziękujemy za dobre serce  :)))

Póki co Mały oswaja się z tym, że nie jest już w klatce szpitalnej ani na podwórku bez niczyjej opieki i stał się psem miejskim. Będziemy informować o jego dalszych losach.

Póki co

27 cze

Walik wreszcie będzie kochany!

Walik był jednym z naszych dwóch fundacyjnych weteranów – razem z Fredem byli z nami najdłużej. A Walik znał bezdomność bardzo dobrze, bo od szczenięcych lat błąkał się po ulicach Rumunii wraz z bratem Tolikiem. Chłopaki trafili do nas i rok temu Tolik wreszcie został adoptowany. A Walik dalej czekał… I czekał… I czekał…

Żadnych zapytań, maili, telefonów. Zupełnie jakby ten pies nie istniał.

Może czasem trzeba poczekać na to jedno, wyjątkowe ludzkie serce. Bo wreszcie Walik został zauważony, doceniony, pokochany… I od teraz może już odetchnąć. Usłyszał to najpiękniejsze słowo w życiu każdego psa: ADOPCIAK!!! :)

Powodzenia chłopaku, bądź bardzo szczęśliwy!

27 cze

Zielone wrota otwarte

Grodzenie pastwisk to nie taka prosta sprawa. To ciężka, fizyczna, czasochłonna praca, a kiedy żar leje się z nieba, to naprawdę można poczuć się niewyraźnie. Byliśmy przerażeni ogromem pracy i niepewni, czy nam się uda. A nasi kopytni przyjaciele czekali… Nie chcieliśmy ich zawieść, ostatecznie obiecaliśmy im dobre życie i zieloną trawę pod nogami…

Na szczęście w ostatni weekend wreszcie się udało! Pracownicy i wolontariusze spisali się na medal i nic już nie stoi na przeszkodzie długiego pasienia się na trawie w blasku słońca… Nasze zwierzęta mają wreszcie to, na co zasługują :)

Wszystkim osobom, które wyciągnęły do nas i naszych podopiecznych

22 cze
Top