Co tu dużo gadać. Cuda się zdarzają. W weekend Hope została odebrana z zaprzyjaźnionej kliniki na Bemowie do swojego tymczasowego domku.
Jastrząb bardzo wielkie dzięki!!!
Walczymy z babeszjozą. Ale to nie największy problem. Krew się nie polepsza, Hope ma paskudną kupę, z krwią. Podejrzenia są 2. to albo robaki albo alergia pokarmowa. Trwają dalsze badania, jutro morfologia, kał jest badany. Dostaje karmę z królika, witaminy, kroplówki. Ma genialną opiekę w szpitalu, po raz kolejny Klinika Bemowo dr. Kowalczyka https://www.facebook.com/klinika.bemowo?fref=ts pomogła naszym podopiecznym, zareagowali nawet jak zadzwoniłam i powiedziałam, ze wróżka powiedziała, ze psu drętwieją łapki. Są naprawdę niesamowici i strasznie im dziękuję. Uratowaliśmy razem Asapa, Rycerza, Tarczyna, Natkę, Miłkę, Sawanne, Kajtka, leczymy Lotusa i Amelkę, i z głowy nie pamiętam już kogo Dziękuję!!!
Właśnie wracamy od Hope jak przyszłyśmy to wyszła do nas z klatki i merdała ogonem zjadła jedzenie przy nas i wróciła do klatki, ale nadal stała i merdała mam nawet dwa filmy nagrane, wrzucę w nocy jak dotrę do domu. Potem po wszystkim chyba się troszkę nami zmęczyła, bo poszła się położyć. Napiła się wody. Dzielnie walczy!!!
Właśnie wyszłyśmy z kliniki. Na początku głowę miała podniesioną i patrzyła na nas nawiązując trochę kontakt. Potem się położyła i poszła spać i już na nas nie zwracała uwagi jest nawadniana-dostaje kroplówkę. Ma ciągłą opiekę. Resztę będziemy wiedzieli jutro po jej rannym samopoczuciu. Trzymajcie kciuki. Walczy.