Około 2-3 letnia sunia, średnio ruchliwa, mało szczekliwa, dość niezależna. Łagodna przy zabiegach weterynaryjnych i pielęgnacyjnych. Nie akceptuje innych zwierząt, ma silny instynkt łowiecki. Dom z dziećmi powyżej 6 roku życia.
Co chwilę na pewnym portalu społecznościowym pojawiają się informacje o suczkach w ciąży. Zawsze rozpoczyna się dyskusja: po jednej stronie zwolennicy sterylizacji aborcyjnej, a po drugiej obrońców życia oferujący miejsce dla suczki żeby mogła spokojnie urodzić i odchować maluchy.
Zawsze mnie to zastanawia. W schroniskach umierają tysiące psów, codziennie odchodzą setki starych, chorych i szczeniaków… umierają w samotności, bólu i cierpieniu. Miałyby szansę opuścić schronisko gdyby nie pojawiały się te nowe, kolejne i kolejne… ale nie dostają szansy, nigdy. Rozumiem, to dla niektórych nie jest argument, przecież te 5,6,9 szczeniaków i tak nic nie zmieni przy 100 tys. (cóż tylko 5,7,9
Kochani, dla nas każda złotówka jest na wagę złota. Dzięki Waszemu wsparciu możemy :-)
Historia która wstrząsnęła internetem:
Do koszalińskiego schroniska trafił piesek w typie pinczerka. Przyniosła go pani, która stwierdziła, że to pozostałość po lokatorce. Byłam akurat w schronisku. Gdy odwinęliśmy koc ze zwierzęciem, naszym oczom ukazał się przerażający widok. Stworzenie wyglądające jak skrzyżowanie psa z nietoperzem.
O wielkich oczach , wystającym kręgosłupie i zdeformowaną klatką piersiową. Ten wygląd to efekt długotrwałego zaniedbania. Okazało się, że suczka ma około 5 lat. Porusza się na dwóch przednich nóżkach a tylne zwisają , służąc jedynie do podpierania.
Suczka ma odleżyny, zaawansowaną krzywicę i jest skrajnie wyczerpana z powodu niedożywienia. Ustaliliśmy już dane adresowe tej okrutnej właścicielki. Gromadzimy dokumentację
Znaleźliśmy cudowne domy naszym cudownym podopiecznym!!!
Puzon i Anda jadą do domów.
Anda dziś a Puzon w czwartek.
Powodzenia dzieciaki!
Wieści z dziś:-)
Na naszej drodze pojawiła się Pani która pokochała Staśka i chce mu dać dom. Na koszt fundacji Stanisław skończy leczenie ale już nie w szpitalnej klatce ale we własnym domu :-))))
Brawo Stanisławie! z budy na kanape :-)
Takie cuda tylko u nas ;-)
Niestety od Gizma nie za dobre wieści. Chłopak ma silne wymioty, nie je i nie pije sam, rano był u weterynarza, wieczorem ponownie jedzie. Prosimy o kciuki dla chłopaka i nawet najdrobniejsze wsparcie finansowe.