Gucio i Chałka to ok. 8-miesięczne szczenięta, które trafiły do nas pod koniec września 2016 roku. Maluchy wychowywały się na terenie jednej z opuszczonych działek i nie miały wcześniej kontaktu z ludźmi. Są jeszcze wycofane, lękliwe i nieśmiałe – przed nami sporo pracy, by nauczyć je życia wśród ludzi.
Gucio jest odważniejszy od siostry, bardziej kontaktowy, polubił już głaskanie i bliskość opiekunki. Chałka bierze już smakołyki z dłoni, ale jeszcze nie przepada za dotykiem. Wobec innych psów są ciekawskie, szukają z nimi kontaktu. Wykazują na razie duży strach przed smyczą.
Zostały odrobaczone, odpchlone, zaszczepione i wykastrowane.
Ważą ok. 11 kg.
Młody, piękny, aktywny, grzeczny pies. Ideał. Ale komuś „nie pasował”. Wolontariuszka fundacji znalazła małego w szczerym polu. Był na skraju śmierci, okropnie połamany. Nie mógł się ruszać, wył z bólu, baliśmy się, że może być za późno. Ale nie można się poddawać. Bez wahania postanowiliśmy za wszelką cenę uratować to bezcenne psie życie!
W klinice weterynaryjnej, do której udało się przewieźć psiaka, został dokładnie zbadany. Lekarz weterynarii nie pozostawił złudzeń – młodziutki pies musiał być maltretowany. Połamane kości tylnych łapek były w strasznym stanie. Konieczna była natychmiastowa operacja. Jedną nogę udało się uratować, ale druga, złamana w stawie biodrowym i udzie,
Rano, 12.09.2016 r. dostaliśmy zgłoszenie o psie w typie red nose (pitbull) od doby leżącym w rowie w gminie Garwolin. Z powodu obrażeń głowy, a głownie nosa, praktycznie nie mogła oddychać. Jedyny ratunkiem był natychmiastowy transport do kliniki weterynaryjnej Udało się zdąrzyć na czas…Lekarze natychmiast rozpoczeli akcję ratunkową, po której Suczka zaczęła odzyskiwać pełną przytomność. Z oczu leciały jej łzy, miała opuchniętą całą głowę i drogi oddechowe. Zakażone, chore oczy. Obita wątroba, powiększone serce. I oderwany nos…
Nie ma wątpliwości, takie obrażenia to nie wynik wypadku lub ataku innych zwierząt. To musiał sprawić człowiek…
Możesz pomóc! Szukamy zbrodniarza odpowiedzialnego za to bestialstwo. Potrzebujemy także wsparcia finansowego.
——
Fundacja Zwierzęca Polana działa na rzecz zwierząt od 4
Nie każdą walkę da się wygrać. Aza odeszła. Kiedy trafiła do nas nie mieliśmy zbyt wielu złudzeń. Od dawna błąkająca się z ogromnym guzem, Aśka miała małe szanse. Udało nam się podarować jej kilka dodatkowych miesięcy. Bez bólu, z miłością i dobrą opieką, mimo, że nie znalazł się dla niej dom stały. Jednak nowotwór wrócił, zaatakował mocniej, szybciej. Przerzuty pojawiły się wszędzie. Nie cierpiała, nie zdążyła, na szczęście. Zawsze będziemy o Tobie pamiętać.
historia Azy: https://www.fundacjazwierzecapolana.org/aza-z-bolem-serca-musimy-uspic-tego-psa/