aktualnosci

Budujemy Dom dla Zwierząt

To piękne, wspaniałe miejsce. Cudowne siedlisko, 6 ha łąk, zaciszny zakątek, w którym szczęście odnajdą nasi Bracia Mniejsi, których człowiek poniżał, bił, głodził, wykorzystywał do granic wytrzymałości – a potem przeznaczył na śmierć. Prace ruszyły pełną parą. Wolontariusze pracowali w pocie czoła, korując słupy i grodząc padoki. Nasz sen powoli staje się jawą. Nie kryliśmy wzruszenia, kiedy przyjechały pierwsze konie – głównie ocaleńcy z targów śmierci i transportów rzeźnych. I chociaż tego nie planowaliśmy, rogienickie stadko powiększyło się o kolejnych, ocalonych mieszkańców. Obok 8 klaczek, byczka Jurka i czterech kóz – ostatnio pojawiła się w nim przecudnej urody jałóweczka Karolcia,

12 wrz

Jaka będzie jego przyszłość?

CYPIS – nowy psiak na Polanie.
Strach, ból, głód, obojętność i wrogość człowieka przez długi czas były codziennością Cypisa.
Ten cudny pies doświadczył od człowieka wszystkiego, co najgorsze. Samotny, nieszczęśliwy błąkał się w jednej z podwarszawskich miejscowości. Kuśtykał między domami , szukając ratunku. Tylko jedna osoba ulitowała się nad nim. Reszta pozostała obojętna. Trafił pod nasze skrzydła – od razu do kliniki.
Myśleliśmy, że jego historia jest jedną z wielu… . Ale niestety jest o wiele gorzej! Biegunki, stany zapalne, podwyższona temperatura. Śrut w ciele świadczy o tym, że do psa strzelano. Ot, polska bezdomność zwierząt. Choć nie umiemy tego pojąć,

12 wrz

KAJTEK ODSZEDŁ

Dziś Kajtek – źrebak o życie którego walczyliśmy pazurami – pobiegł na niebiańskie padoki. Żal, smutek, bezsilność – to czujemy, bo już zaczynaliśmy mieć nadzieję, że będzie dobrze.
Niestety. Nie udało się. Żegnaj maleńki. Biegaj szczęśliwy tam, gdzie już nic nie boli. Nigdy o Tobie nie zapomnimy.
Odejście Kajtka złamało nam serca. Ale nie możemy zatopić się w uczuciach. Bo oprócz żalu, Kajtuś pozostawił po sobie dług w lecznicy. Do czasu spłacenia należności klinika nie przyjmie od nas żadnego pacjenta. Musimy się spieszyć.
Do spłaty jest 5300 zł. Bardzo prosimy o pomoc! Te pieniądze otworzą innym zwierzętom drogę do lepszego życia. Błagamy –

29 sie

KAJTEK WCIĄŻ WALCZY O ŻYCIE

KAJTEK – 4 miesięczny źrebak, który niemal od początku swoich dni walczy o życie. Urodził się w oborze, należącej do 80 letniego mężczyzny. Gdy miał zaledwie tydzień – przestał chodzić. Koń, który nie jest w stanie poruszać się o własnych siłach, skazany jest na śmierć. Jego właściciel próbował go ratować, pomagał stawiać, pionować. Niestety tylko pogorszył sytuację. Jego niewiedza doprowadziła do uszkodzeń nerwowo – mięśniowych. Pasy, które miały podtrzymywać źrebię spowodowały bolesne otarcia skóry. W takim stanie Kajtek trafił pod naszą opiekę. Natychmiast został przewieziony do kliniki, w której lekarze i rehabilitanci robią wszystko, by mu pomóc.

Wesprzyjcie

25 sie

NA RATUNEK DAKOCIE

Ma tylko 5 miesięcy, a w swoim życiu nie doświadczyła niczego dobrego. Urodziła się by umrzeć. Nie warto więc było o nią dbać. Najpierw stała u handlarza w brudzie i smrodzie. Potem to biedne, końskie dziecko trafiło do gospodarza, który miał je podtuczyć i sprzedać na hak. DAKOTA – bo tak ma na imię źrebka jest wychudzona, zarobaczona, ma problemy z chodzeniem i przepuklinę – widać to na pierwszy rzut oka. Zbieramy pieniądze na jej wykup, transport i – z pewnością – leczenie. Wierzymy, że trafi pod naszą opiekę, a z czym przyjdzie nam się zmierzyć, kiedy tak się

25 sie

CANDY na Polanie

Cudowna, łagodna, przesympatyczna 8 miesięczna suczka przestała być potrzebna właścicielom. Po co komu pies, który nie pilnuje, nie szczeka, nie goni… . Porzucona, przestraszona, bo straciła wszystko co dotychczas znała, trafiła pod naszą opiekę. Duża, urocza, śliczna. CANDY – nasza nowa podopieczna, która wychowała się na podwórku ma tyle wdzięku, że trudno mu się oprzeć. Koniec niepewności kochanie! Znajdziemy Ci dom!

25 sie

Pilna pomoc potrzebna!

Pies bez domu umiera i to w strasznych męczarniach. Doświadcza strachu, głodu, bólu i obojętności człowieka, który – choć może – nie pomaga.
Tej 3 letniej suczce nie było dane poczuć ciepła domu. Porzucona jako szczeniak, musiała radzić sobie sama. Teraz usiłowała zadbać też o swoje dzieci.
Trafiliśmy na nią w jednej z podłomżyńskich wsi. Nie zbliżała się do ludzi. Życie nauczyło ją, że nie można im ufać. Potrzeba było kilku dni, by ją odłowić. Ale w końcu się udało.
Rozmiar cierpienia tego psa złamał nam serca. Przerażająco skołtuniona sierść sprawiała ból i odparzała skórę. Pchły i wszoły zżerały sunię żywcem.

7 sie
Top