Tradycyjne POWODZENIA na nowej drodze życia.
Zimno, wiatr, droga, pobocze. A na poboczu przerażony psiak. Zziębnięty, zrezygnowany. Leży, jakby już było mu wszystko jedno. Na części grzbietu sierść ma przerzedzoną, a na sporym fragmencie nie ma jej wcale. Podrażniona skóra musi piec i swędzieć. Gołym okiem widać na niej stan zapalny. Kiedy podchodzimy – wstaje. Jego przednia łapka jest wykrzywiona, zdeformowana, a zwierzak w ogóle na niej nie staje. To stare, źle zrośnięte złamanie. Co Ty przeżyłeś dzieciaku? Masz jakieś 1,5 roku, a doświadczyłeś tak wiele zła!
Ręce opadają. Jesteśmy w takiej sytuacji, że nie przyjmujemy pod opiekę kolejnych psów. Ale jak mu nie pomóc? Jak? Zostawić
Mała, roztrzepana, kochana :). Wiercipięta i słodki harpagan ;-). NELA została adoptowana :). Bądź szczęśliwa kruszyno!
Cudowna, przesłodka babunia, która w ciągu 20 lat swojego istnienia doświadczyła więcej zła, niż można sobie wyobrazić. Jej ciało nosiło ślady cierpienia, zaniedbań i upokorzeń. W Azylu złapała oddech. Pogodna, czuła, proludzka. Zaniemogła nagle i choć walczyliśmy o nią ze wszystkich sił, w końcu musieliśmy się poddać. Kochana konisiu. Już odpoczywasz. Już nic nie boli. Biegaj szczęśliwa po wiecznie zielonych pastwiskach. Nigdy Cię nie zapomnimy.
Takie wieści lubimy przekazywać najbardziej:)
W tym tygodniu do swoich domów trafiły: Czika, Joker i Ron.
Tradycyjne POWODZENIA na nowej drodze życia.
Jesienny wieczór. Ciemno, zimno, mokro. Niepokój koni wzbudza zainteresowanie pracowników Azylu. Kiedy idą sprawdzić powód poruszenia, nie mogą uwierzyć własnym oczom. Człowiek o „wielkim sercu” podrzuca tam 4 szczeniaki! Maleńkie, zbite w kupkę, przerażone, zmarznięte – mają zostać na wybiegu dla koni! Człowiek zostawia je same, bo suka podobno uciekła. Po kilku godzinach pojawia się matka maluchów. Zdenerwowana, skołtuniona, wynędzniała, zdesperowana by zaopiekować się swoimi dziećmi.
Bezduszność i głupota ludzka po raz kolejny zwalają nas z nóg. Gdyby maluchy zostały odnalezione rano – pewnie już by nie żyły. Zdezorientowana matka również została narażona na niebezpieczeństwo. Czujemy głównie złość i bezsilność.
Mamy pod
Kolejne maleństwo z osieroconego rodzeństwa pojechało do domu :). I o to chodzi w tej „robocie” ;-)
Bądź szczęśliwa psineczko <3