Wspaniała, piękna Arabka, duma i radość właściciela. Aż do momentu, w którym się pochorowała na astmę. Właściciel ją kochał, ale nie było go stać na leczenie. Dla takiego konia jest jeden kierunek – rzeźnia. Nieważne, czy jest rasowy, czy nie. Przyjęliśmy Sylwię do naszego stada i zrobiliśmy wszystko, żeby żyła w komforcie. Odeszła po dwóch latach spokojnego życia.